O autorze

Autor "Sylva heraldica" urodził się 2 lipca 1811 roku w Szuparce w powiecie czortkowskim, dawnej Galicji. Był synem ubogiego szlachcica Dominika Łuszczyńskiego h. Korczak i Marianny Berlicz-Strutyńskiej. Ojciec był oficjalistą m.in. u Leonarda Dunin-Borkowskiego, właściciela Szuparki, i u hr. Jana Bąkowskiego w Wolicy w pow. stryjskim. Z ośmiorga dzieci Łuszczyńskich czworo zmarło w dzieciństwie. Pozostało przy życiu czterech synów: Andrzej, Witalis, Piotr i najmłodszy Teodor.

Łuszczyńscy byli wyznania rzymskokatolickiego, ale Teodora ochrzczono w cerkwi szuparskiej. To spowodowało, że choć czuł się on związany z Kościołem rzymskokatolickim, formalnie pozostawał grekokatolikiem. Dopiero w roku 1838, po kilku latach starań w konsystorzu grekokatolickim we Lwowie, Łuszczyński otrzymał zwolnienie ze związku z tym Kościołem i przeszedł do Kościoła rzymskokatolickiego. Być może dlatego w dorosłym życiu często przekładał swoje greckie imię Teodor na Bogdan.

W 1822 roku zmarł ojciec, zostawiając żonę z dziećmi na kawałku ziemi w Wolicy, który otrzymał jako dożywocie od hr. Bąkowskiego. Przyszły genealog pierwsze nauki pobierał w domu. Po śmierci ojca uczęszczał do szkoły powiatowej w Stryju, a potem do gimnazjów w Brzeżanach, Tarnopolu i we Lwowie. Jesienią 1832 roku, dzięki stypendium dla kandydatów do stanu duchownego, rozpoczął studia filozoficzne na uniwersytecie lwowskim. Jednak na drugim roku stracił wszelkie zainteresowanie stanem kapłańskim, zaniedbał się w nauce, nie zdał egzaminów i w styczniu 1834 roku został wydalony z seminarium.

Podjął wówczas pracę, początkowo jako prywatny nauczyciel, a od 1835 do 1838 roku jako urzędnik w Dyrekcji Policji we Lwowie. W tym czasie (1837 roku) wstąpił w związek małżeński z Franciszką Guérard, zniemczoną Alzatką. Po roku przyszła na świat ich córka Matylda, a w 1839 roku syn Władysław, który zmarł wkrótce po urodzeniu.

W 1839 roku, po złożeniu stosownych egzaminów, otrzymał posadę zastępcy, a od 1841 roku komisarza policji Wolnego Miasta Krakowa. Z trudem wrastał w tamtejsze środowisko, niechętnie traktujące przybyszów ze Lwowa i Galicji. Z dniem 1 marca 1844 roku został mianowany komisarzem policji dystryktu chrzanowskiego. W okresie dziewięcioletniej służby w tym mieście, swoimi staraniami o utrzymanie czystości i porządku, zjednał sobie szacunek i sympatię mieszkańców. Podczas rabacji krakowskiej przeżył niemiłe zdarzenie. W dniu 19 lutego 1846 roku na Chrzanów wyprawił się oddział powstańców, którzy - po rozproszeniu stacjonujących tam Austriaków - zaatakowali dom komisarza policji (wg niektórych źródeł nie chciał on uwolnić dwóch aresztowanych powstańców). Po wyważeniu drzwi powstańcy dostali się do środka i kilkakrotnie ugodzili nożem Łuszczyńskiego - na szczęście niegroźnie. Mimo to władze austriackie zaczęły podejrzewać Łuszczyńskiego o zmowę z powstańcami, co stało się powodem jego późniejszych kłopotów. Z dniem 1 lipca 1846 roku został przeniesiony na niższe stanowisko komisarza IV cyrkułu. W 1849 zwierzchnik Łuszczyńskiego scharakteryzował go jako "stronnika partii wywrotowej". Ostatecznie opinia ta zaważyła na tym, że w 1853 roku, podczas ogólnoaustriackiej reformy administracji, przeniesiony został w stan spoczynku. Braku lojalności wobec rządzących w żaden sposób nie potwierdzają pamiętniki Łuszczyńskiego, spisywane od czasów chrzanowskich do późnej starości. Autor wyraźnie prezentuje w nich postawę zachowawczą, unikając jakiegokolwiek zaangażowania w działalność niezgodną z prawem.

Przyznana emerytura była niewielka - 166 guldenów. Zmusiło to państwo Łuszczyńskich do zmiany mieszkania na tańsze; także 16-letnia córka Matylda, starając się pomóc rodzicom, rozpoczęła pracę jako nauczycielka domowa. Łuszczyński zaczął dorabiać jako pisarz dziennie płatny w krakowskich urzędach, aż w końcu 1856 roku trafił do Sądu Krajowego w Krakowie. Jednocześnie starał się o ponowne przyjęcie na służbę państwową. Ostatecznie udało mu się to jesienią w 1865 roku - w wieku 55 lat został zatrudniony jako adiunkt w Archiwum Aktów Grodzkich i Ziemskich.

Archiwum podlegało wówczas pod C.K. Sąd Krajowy w Krakowie. Znajdowały się w nim księgi różnych kadencji Sądu Ziemskiego Krakowskiego, księgi podkomorskie, grodzkie, krakowskie i akta Trybunału Apelacyjnego Galicji Zachodniej. Praca w archiwum odbywała się w godzinach od 8 do 12 i od 14 do 17. Głównym zajęciem Łuszczyńskiego stało się indeksowanie ksiąg. Od razu zaangażował się w nową pracę i bardzo ją polubił. Według zachowanego sprawozdania, w pierwszych trzech latach pracy w archiwum zindeksował 31 ksiąg, z czego 16 stanowiły księgi ziemskie krakowskie.

W październiku 1866 roku zmarł dotychczasowy dyrektor archiwum Leopold Haigenwälder. Łuszczyński pracował teraz sam, mając do pomocy jedynie woźnych sądowych. W tym czasie zaczął kompletować podręczną biblioteczkę archiwum, pomocną przy indeksowaniu i kwerendach (zamówił m.in. Prawo polskie prywatne Piotra Burzyńskiego, mapy, skorowidze z wykazami miejscowości w Galicji i Lodomerii, prosił Wydział Krajowy o bezpłatne nadsyłanie do archiwum wydawnictwa "Akty Grodzkie i Ziemskie"). Niektóre z pozyskanych przez Łuszczyńskiego książek do dziś wchodzą w skład biblioteczki, w tym część opatrzona odręcznymi dopiskami archiwisty. Wystarał się także o fundusze na odrestaurowanie 108 opraw ksiąg ziemskich krakowskich.

W 1868 roku Sąd Krajowy zajął się sprawą obsadzenia stanowiska dyrektora archiwum. Już w 1866 roku Łuszczyński miał nadzieję na objęcie tej posady jednak, mimo starań i protekcji znanego morawskiego historyka benedyktyna Bedy Dudika, nie udało mu się to. Teraz wymagania stawiane przyszłemu dyrektorowi wzrosły. Oprócz znajomości staropolszczyzny i łaciny z paleografią, konieczne było wyższe wykształcenie historyczne oraz umiejętności uczonego-literata.

Łuszczyński znał dobrze niemiecki i łacinę, prawdopodobnie dość dobrze władał również rosyjskim i francuskim. Wielokrotnie spotykał się ze słowami uznania ze strony uczonych, z którymi współpracował, a mając świadomość swoich braków w wykształceniu historycznym, starał się je cały czas nadrabiać. Miał też duże doświadczenie urzędnicze oraz, dzięki sumiennie przepracowanym latom pracy, doskonałe rozeznanie w zbiorach archiwum. Mimo to upragnionej posady nie otrzymał. I choć zdawał sobie sprawę, że miał za sobą zaledwie rok studiów uniwersyteckich oraz, że nie dorastał do wymaganego poziomu uczonego-literata, to brak wymarzonego awansu przyjął bardzo boleśnie. Czuł się pokrzywdzony moralnie i materialnie. Do końca swojej pracy w archiwum pozostał adiunktem (choć później zdarzało się, że umieszczał przy swoim podpisie tytuł "b. naczelnik archiwum" lub podobny).

Doceniając umiejętności Łuszczyńskiego i jego zaangażowanie w pracę, władze Sądu Krajowego decyzją z lipca 1868 roku podwyższyły mu płacę do wysokości 900 guldenów rocznie (faktycznie zaczął ją otrzymywać od maja 1873 roku).

W 1873 roku prezes Sądu Krajowego w Krakowie, dr Kornel Tarnawski, postanowił zamknąć archiwum. Łuszczyńskiemu powierzono nadzór nad registraturą sądów Krajowego i Delegowanego Miejskiego oraz aktów trybunalskich dawnych krakowskich. Dla tak oddanego pracy archiwisty było to doświadczenie bardzo przykre.

Po roku, w grudniu 1874, spotkał Łuszczyńskiego ogromny cios - śmierć ukochanej żony. Niedługo po tym, z Wiednia do domu w Krakowie wróciła córka Matylda. Zamieszkała z ojcem i, jako nauczycielka, rozpoczęła pracę w szkole wydziałowej w Krakowie. Dla ojca było to, jak pisał we wspomnieniach, ogromną radością i pocieszeniem. Teraz cały swój wolny czas zaczął poświęcać ulubionej genealogii.

Na mocy postanowienia cesarskiego ze stycznia 1878 roku archiwum zostało oddane w zarząd reprezentacji krajowej. Wiązało się to z koniecznością spisania inwentarzy ksiąg grodzkich i ziemskich oraz miejskich krakowskich. Zajęcie to powierzono oczywiście Łuszczyńskiemu, który uporał się z nim do września. Wówczas przedstawiciel Wydziału Krajowego - prof. UJ Michał Bobrzyński - odebrał inwentarz od archiwariusza. Łuszczyński żegnał archiwum po 13 latach intensywnej pracy, której efekty widać do dnia dzisiejszego. W Archiwum Państwowym w Krakowie zachowało się m.in. sporządzone przez niego 35 tomów indeksów do ksiąg ziemskich krakowskich i oblat laudów; inwentarz ksiąg aktowych dawnych miasta Krakowa - wszystko spisane czytelnie i kaligraficznie.

Po rozstaniu z archiwum pozostał na posadzie państwowej. Przydzielono mu pracę w Urzędzie Hipotecznym (sąsiadującym przez ścianę z archiwum). Porządkował akty b. Trybunału i Instancji Wolnego Miasta Krakowa, sporządzał alfabetyczny spis testamentów z lat 1660-1862. (Zarówno indeks do akt trybunalskich z 1879 roku oraz spis testamentów przeszły razem z księgami miejskimi z Urzędu Hipotecznego do archiwum krakowskiego, gdzie zachowały się do dziś). W 1880 roku przeniesiono Łuszczyńskiego do kancelarii Sądu Krajowego jako pierwszego kancelistę. W tym charakterze przeszedł na emeryturę 25 lipca 1884 roku, z pensją wysokości 1000 guldenów rocznie.

Nie potrafił jednak żyć bez pracy. Po miesiącu, 8 września, Łuszczyński, w wieku 73 lat, zaciągnął się do swojej ulubionej pracy jako pomocnik archiwalny w archiwum magistratu krakowskiego (za 25 guldenów miesięcznie). Porządkował akta bieżące. Trwało to do 1 maja 1895 roku czyli do 84 roku życia Łuszczyńskiego. Dnia 16 września 1894 zmarła jego córka Matylda, wówczas nauczycielka w Seminarium Nauczycielskim Żeńskim w Krakowie. Osamotniony, zmęczony zmarł 19 lutego 1896 roku w wieku 85 lat.

Miał opinię biegłego archiwisty; od 1870 roku był członkiem Komisji Historycznej Towarzystwa Naukowego Krakowskiego, pozostał nim także po przemianowaniu Towarzystwa w Akademię Umiejętności. Należał do sekcji dyplomatycznej; bardzo angażował się w jej prace sporządzając różnego rodzaju sumariusze dokumentów, robiąc kwerendy (za co otrzymywał w dowód uznania nagrody pieniężne). Wg zachowanych akt Komisji Łuszczyński był obecny niemal na każdym jej posiedzeniu do 1884 roku. Nie publikował wiele. Zachowały się zaledwie dwa jego artykuły w "Czasie" i "Gazecie Lwowskiej", oba z 1872 roku, oparte na źródłach archiwalnych.

Największą pasją Łuszczyńskiego, po objęciu posady w archiwum krakowskim, stała się niewątpliwie genealogia szlachty polskiej. Wywody genealogiczne wybitnych rodów (jak Czartoryscy, Lanckorońscy, Morsztynowie, Ossolińscy, Potoccy, Rejowie, Wielopolscy) powstawały zapewne na zamówienie zainteresowanych.

Obok nich, w rękopiśmiennej spuściźnie Łuszczyńskiego, pojawiła się "Sylva heraldica" - 12-tomowy zbiór wywodów szlacheckich rodzin małopolskich, wraz z zestawieniami różnych urzędników. Sporządzał je latami, na luźnych kartkach, dopisując i uzupełniając nowymi informacjami. Opierał się w głównej mierze na informacjach znajdowanych sukcesywnie w archiwum krakowskim, jednak nie tylko. Nierzadko prosił o pomoc w kwerendzie Józefa Szaniawskiego, dyrektora archiwum kaliskiego. Szaniawski miał opinię skrupulatnego archiwisty i bardzo uprzejmego człowieka. Obu archiwistów łączyła jeżeli nie przyjaźń, to wielka wzajemna życzliwość, której dowodzi charakter korespondencji. Niektóre z listów wraz z wyciągami ze zbiorów kaliskich załączał Łuszczyński do swoich notatek. Wielokrotnie w "Sylva heraldica" można spotkać w przypisie podziękowanie dla wielmożnego Józefa Szaniawskiego za nadesłaną informację, sporządzony wywód genealogiczny, sugestię badawczą. Rzadziej natrafiamy na listy od innych osób, zwykle członków rodzin, które informowały Łuszczyńskiego o dziejach antenatów. Co ciekawe, wśród wielu odpisów, sporządzonych przez autora "Sylva", znajdujemy też dokumenty oryginalne - opatrzone pieczęciami, podpisami. Co ogromnie ważne, Łuszczyński sporządzał swój herbarz zgodnie z zasadami naukowymi - wskazując skrupulatnie przy każdej informacji na źródło z jakiego została zaczerpnięta. Na końcu całość została ułożona chronologicznie i oprawiona. Dołączony też został indeks (tom 12). Ogrom pracy włożonej przez wiele lat przez Łuszczyńskiego budzi najwyższe uznanie. Właśnie to dzieło prezentujemy poniżej na stronach Biblioteki Kórnickiej.

Podobne materiały zawiera "Suplement herbów do Herbarza Niesieckiego" oraz niewielki spis rodzin szlacheckich. Warto odnotować również "Kodeks heraldyczny" czyli zbiór odpisów 140 przywilejów z XIII-XIX w. dla rodzin szlacheckich zawierający nobilitacje, indygenaty, dyplomy hrabiowskie i baronowskie. Częścią spuścizny Łuszczyńskiego są spisy wojewodów i kasztelanów zebrane w jednym tomie.

Choć w młodości zrezygnował z bycia kapłanem, jednak do końca życia czuł się związany z religią katolicką. Należał do konserwatywnego stowarzyszenia założonego w 1869 przez Antoniego Helcela - "Warownia Krzyża".

Ważnym źródłem wiedzy o życiu Bogdana Łuszczyńskiego jest prowadzony przez większą część zawodowego życia "Pamiętnik familijny czyli kronika domowa". Dotyczy on w większości spraw rodzinnych i zawodowych, "bez cech dzieła literackiego" - jak pisał Adam Kamiński.


Opracowano na podstawie artykułu Adama Kamińskiego,
Teodor (Bogdan) Łuszczyński - archiwista, genealog i pamiętnikarz (1811-1896), "Archeion" 1970, t. 54.